Z Bahamów, do których na pewno jeszcze wrócimy – przypłynęliśmy do St. Martin, gdzie pracowaliśmy nad naszymi silnikami. Obydwa silniki wymieniliśmy na lepsze i dużo młodsze modele (z 4JH3E na 4JH4E) a było przy tym sporo roboty (swoją drogą bardzo ciekawe doświadczenie, a gdyby nie okazja zamiany – to pewnie nigdy byśmy tego nie zrobili…). Przyjechał do nas również Dziadek Jurek z Wujkiem Januszem, zwiedzaliśmy wyspę, ogarnialiśmy jacht, szczepiliśmy się i ogólnie wiele się działo… I przez te wszystkie prace i atrakcje – gotowi do żeglugi na południe byliśmy dużo później, niż planowaliśmy. Suma sumarum – bardzo dobrze się stało!

Na początku lipca 2021 – przeszedł przez Karaiby – pierwszy huragan. Został nazwany ELSA i dokładnie 02 lipca 2021 jego centrum znalazło się na południe od St. Lucii. Elzę sklasyfikowano jako huragan kategorii pierwszej tuż przez uderzeniem w Antyle. Potem jego siła ciut zmalała, gdy dochodził do Florydy, ale wciąż wiało > 60kn. W zeszłym roku podobnie – pierwszy huragan o nazwie Gonzalo trafił bardzo nisko, jeszcze niżej niż Elsa, prosto w Trinidad (choć prognozy były, że najbardziej ucierpi Grenada, o czym zrobiliśmy filmik rok temu, jak przed nim uciekaliśmy => tutaj). W tym roku wyraźnie wszelkie modele pokazywały, iż Elsa przejdzie przez Martynikę lub okolice. Gdybyśmy tam byli, jak planowaliśmy – na pewno byśmy stamtąd zwiewali, ale “na szczęście” nie wyrobiliśmy się z pracami na St. Martin i tam grzecznie obserwowaliśmy, co się bedzie działo. Wydawało się trochę dziwne, że miałoby przejść tak wysoko… woda jeszcze dość chłodna, pasaty w swoim żywione, zupełnie jak w sezonie, wyż znad Azorów przesunął się bardziej na zachód, no dziwne by było.. ale… Nigdy do końca nie wiadomo, jak te huragany się zachowają, więc w razie czego – byliśmy gotowi do ucieczki… Przestawiliśmy się tylko na lepiej osłonięte kotwicowisko (na N od Port Louis Marina, gdzie byliśmy prawie sami, kiedy w Marigot Bay jachty stały niemal jeden na drugim), wyrzuciliśmy więcej łańcucha kotwicznego i prowadziliśmy obserwacje…

U nas na St. Martin nie wiało więcej niż 35 kn wiatru z kierunku E-NE, kotwica świetnie trzymała (kolejny raz chwalimy kotwice typu Rocna!). Byliśmy w kontakcie ze znajomymi na różnych wyspach i spływające od nich informacje prowadziły do bardzo interesujących meteorologicznych wniosków. Z tymi huraganami nigdy nic nie wiadomo w 100%, mogą zmienić tor ruchu szybko, dlatego analiza prognoz, kierunków i siły wiatru – jest tutaj bardzo istotna! Przez chwile czuliśmy się jak taki ośrodek meteorologiczny 🙂

Tak więc Sheila i Chris z jachtu s/y Neverbored byli na Grenadzie, schowali się w Egmont Bay i wiatru nie mieli prawie w ogóle, trochę z południa (dlatego Prickly Bay lub Woburn Bay nie byłyby dobrym schronieniem, bo wchodziłaby tam fala, otwarte od południa), za to deszczu mieli bardzo, bardzo dużo, tak że aż powstały powodzie na Grenadzie i drogi były nieprzejezdne. Byli ok. 100Mm na południe od centrum huraganu. U nas nie spadła kropla deszczu!

Inni znajomi Lou i Jaret z dziewczynkami Fiona (8 lat) i Celeste (5 lat), którzy w zeszłym roku zaczęli swoją przygodę żeglarską, kupili jacht (s/y Lupine) i zamieszkali na nim (poznaliśmy się w stoczni na Grenadzie, wtedy jeszcze szukali jacht do kupienia) – zdecydowali się wejść do mariny New Sandy Lane na wyspie Canuan (państwo St. Vincent i Grenadyny). Oni znaleźni się ciut na południe od centrum huraganu. Niewiele im wiało przy zbliżaniu się Elsy, trochę popadało, dopiero jak przeszło i kiedy znaleźli się w czwartej ćwiartce niżu – szkwaliło po 35 – 45 kn z SE, kilka godzin i koniec. Byli dobrze przygotowani, aczkolwiek bardzo blisko… Na szczęście wszystko poszło ok.

Najgorzej było w pierwszej i drugiej ćwiartce Elsy, czyli tuż na północ od centrum. Na Martynice i St. Lucii znajomi raportowali o ulewach, połamanych drzewach, nawet popękanych domach, zerwanych liniach wysokiego napięcia. Kolega fizjoterapeuta utknął na drodze przy połamanym drzewie, wracając od swojego pacjenta.. Adam na swoim jachcie w Anse Mitan zarejestrował siłę wiatru 50 kn z NE, a Andrzej z Le Marin miał niewiele mniej, na szczęście nikomu nic sie nie stało. Jedynie przeczytaliśmy ogłoszenie na grupach dyskusyjnych, że jakiś jacht zerwał się z boi na Barbados, kiedy tam siła wiatru przekraczała 60 kn i poszukiwano go gdzieś przy St. Vincent…

źródło: www.nhc.noaa.gov => National Hurricane Center

źródło: www.trackthetropics.com => Track The Tropics

Huragan to wiatr wychodzący już poza skalę Beauforta, wiejący z prędkością powyżej 63 węzłów (czyli > 33m/s, >119 km/h, > 74 mph) > 12° w skali Beauforta… ogólnie żadna przyjemność być w zasięgu takiego wiatru.. Huragan kategorii pierwszej być może nie jest jeszcze tak drastyczny w skutkach dla ludzi żyjących na lądzie, ale dla tych żyjących na jachtach może być i owszem. Może skończyć się konkretnymi stratami, szczególnie w sytuacji jak jachty stojące obok pozrywają się ze swoich kotwic / mooringów. Kolejne stopnie huraganów w skali Saffira-Simpsona (a jest ich w sumie 5) oznaczają coraz silniejsze wiatry i dużo większe zniszczenia… zrywają się dachy z domów, łamią się drzewa, linie energetyczne, całe domy, występują liczne podtopienia, toną jachty albo wiatr wyrzuca je gdzieś na brzeg… Ogólnie masakra!

Kilka lat temu przeszedł przez Karaiby huragan najwyższej piątej kategorii o nazwie Irma. Wiatr dochodził do prędkości 300 km/h, wiele wysp ucierpiało, a niektóre, jak np. Barbuda czy Long Cay – spustoszały niemal całkowicie, a inne doświadczyły milionowych strat. Było to w roku 2017, a więc już dobrych kilka lat temu, a jednak do dziś spora większość dotkniętych żywiołem wysp nie wróciła do swojej dawnej świetności. Niech przykładem będzie odwiedzona przez nas jedna z wysp na Bahamach – Long Cay, odkryta przez Krzysztofa Kolumba 19 października 1492r. Stolicą jest, a właściwie było – Albert Town, miasteczko niegdyś prężnie działające, niegdyś było głównym portem przeładunkowym dla dużych statków w drodze do Europy czy na Pacyfik. Jeszcze kilka lat temu znajomi zastali tam sklep, mieszkańcy mieli do dyspozycji statek pocztowy, kościół i na stałe żyło tam kilkudziesięciu mieszkańców.. Żadnych nowszych informacji nie mogliśmy znaleźć. Jako że akurat przypadały urodziny Krisa, bardzo liczyliśmy na ten sklep 🙂 Ale kiedy tam dotarliśmy – okazało się. że Albert Town zamieszkuje aktualnie raptem 5 osób! Sklepu nie ma, kościół zniszczony, keja zapadnięta, nie ma żadnego statku, domy bez dachów… Spotkaliśmy 1 mieszkańca, a okolica wygląda teraz tak:

W zeszłym roku byliśmy na Barbudzie, z której po huraganie większość młodych ludzi wyprowadziła się na Antigua. Starsi narzekają, że nie ma komu pracować, nie ma komu odbudować wyspy… Na St. Martin dalej wiele jachtów jest podtopionych, niewyciągniętych, a na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych – motorówki wyrzucone na brzeg straszą turystów. Huragany to nie żarty, lepiej trzymać się od nich z daleka!

Dlatego wszyscy żeglarze, którzy decydują się spędzać sezon huraganów na Karaibach – w miesiącach nasilenia huraganowego (lipiec – listopad) – codziennie sprawdzają i analizują prognozy pogody. Trzymają się jak najdalej na południu, na Grenadzie czy na Trynidadzie, gdzie notowana ilość huraganów jest zdecydowanie mniejsza, niż na Antylach północnych, na Bahamach, czy na Florydzie. Zdarzają się oczywiście wyjątki, dlatego trzeba być czujnym.

Najpowszechniejszym serwisem ostrzegawczym jest NOAA – czyli National Hurricane Center. My oglądamy również Track The Tropics, gdzie są skumulowane informacje z różnych stron i oczywiście Wind Finder, Windy, griby, różne modele – ECMWF, GFS, ICON. Analizy sytuacji meteorologicznych są także częstym tematem rozmów na kotwicowiskach 🙂

Aktualnie stoimy na kwarantannie przy Carriacou (czekamy na wyniki testów) i obserwujemy 3 depresje pogłębiające się w drodze przez Atlantyk . Daleko jesteśmy już na południu, tutaj powinno być spokojnie.. już… aczkolwiek czujność nie może być uśpiona i analiza sytuacji trwa…

źródło: www.nhc.noaa.gov => National Hurricane Center

Serdecznie wszystkich pozdrawiamy i odzywamy się znów niebawem!

Ahoj!

Kategorie: Karaiby

1 Komentarz

Andrzej · 11 Sie 2021 o 0552

Witaicie.Ja doswiatczylem Irme i Marie.Troszke sie dzalo .pz.z Sopotu.Andrzej z Tiggy.

Odpowiedz na „AndrzejAnuluj pisanie odpowiedzi

%d bloggers like this: