Po ponad miesiącu od wyjazdu – w końcu mogę coś napisać 🙂

Po dotarciu do Trynidadu – mój nowy laptop odmówił posłuszeństwa… tzn ekran przestał współpracować, pokazywał tylko paski…

Lenovo, jak się okazuje – można naprawić bezkosztowo na całym świecie – pod warunkiem, że jest na gwarancji. Bardzo się ucieszyłam… – za szybko jednak 🙁 Miejscowy specjalista sprawdził numer seryjny i … – gwarancja mojego nowego laptopa skończyła się 2,5 roku temu!! Szok! Sprzedano mi stary laptop, z 2012r.! firma z Allegro o nazwie “Progres 24” wyparła się oczywiście (miejcie się ich na baczności!). Trzeba było ostatecznie kupić i zamontować nowy ekran, co tutaj sporo kosztuje, ale nie było wyjścia… poinstalowane programy nawigacyjne, zdjęcia, corel, strona www i inne… Stąd dopiero teraz się odzywam…

Poza laptopem spotkały nas tu i inne niespodzianki…

Przyleciałam z 1 bagażem, a drugi (z ważnymi częściami do naprawy jachtu) – nie doleciał. Trzeba było czekać na niego aż 3 dni. A z pierwszym bagażem dodatkowo jechałam do odprawy celnej (tzw. “customs”), gdzie po kolei wyciągałam, pokazywałam i tłumaczyłam co i do czego służy. Wszystko byłoby oki, gdyby nie fakt, że była tutaj 03:00 w nocy, 2 doby w podróży, wypisywanie papierków itd… Dotarłam na jacht o wschodzie słońca…

s/y Rybka o wschodzie słońca
Trynidad, stocznia Power Boats

Krisu doleciał 10 dni później z dziećmi, też z przygodami… Bagaże co prawda wszystkie 6 (plus 3 podręczne i plecak z ploterem, a Krisu sam z 2 dzieci) dotarły w 1 kawałku i w to samo miejsce, dzieci z Krisem na szczęście też… ale ledwo wylecieli w ogóle z Polski… Fachowcy na lotnisku nie mogli pojąć, że mamy bilety na samolot do Trynidadu tylko w 1 stronę, że mamy tam jacht i płyniemy dalej, odwiedzać inne państwa, nie zamierzamy wracać… Wcześniej załatwiliśmy takie oświadczenie od stoczni, podpisane przez Trynidadzki Urząd Celny, że nasz jacht tu przeczekuje sezon huraganów, ale nawet to nie przekonywało naszych urzędników…. Skasowali Krisa za dodatkowe bagaże 3 razy więcej, niż powinni (choć każdy ważył przepisowe 23 kg) i puścili.. Ledwo zdążyli na samolot, check – in już zamknięty… ale na szczęście udało się!

Kolejna niespodzianka – to pokład naszej s/y Rybki. Przyleciałam w nocy, nic nie było widać, ale rano – oczom okazały się czerwone smugi przy schodach na pokładzie, na deck’u, na burtach, czarna plama przy maszcie… ogólnie masakra! Tydzień trwały rozmowy z fachowcami z różnych firm od laminatu w poszukiwaniu przyczyn, bo niczym, ale to czym nie można było tego zmyć!

Okazało się, że tuż obok naszego jachtu stał inny, z czerwonym kadłubem. Właściciel zabezpieczał dno jachtu czerwoną farbą antyporostową i nie zasłonił naszego. Dominacja wschodnich wiatrów tłumaczy większą ilość zacieków na prawej burcie niż na lewej. Gdyby nasz jacht został odpowiednio osłonięty i niezwłocznie umyty po malowaniu – zapewne nic takiego by się nie wydarzyło… A czarna plama powstała po wymianie okna przez tutejszych ala “fachowców” z firmy Perfect Finish. Najprawdopodobniej…

Oczywiście nikt się nie chce do niczego przyznać, ale my mamy zdjęcia jachtu sprzed kilkunastu dni przed przyjazdem i sprzed miesiąca i wcześniejsze, na których nic takiego nie ma!

Postanowiliśmy odnowić żelkot na pokładzie… Prace trwają

Przy okazji robimy tysiąc innych prac na jachcie, które mieliśmy robić “po drodze”, ale skoro już zostaliśmy tu chwilowo uziemieni – działamy ile się da…

Wymieniliśmy już 4 toalety na nowe, włącznie ze wszystkimi rurami doprowadzającymi (2 dni), wymieniliśmy wąż od gazu i odświeżyliśmy pomieszczenie z butlami gazowymi (ważna sprawa, a nikt tego nie robił przez ostatnie 19 lat), wymieniliśmy przecierającą się cumę na siatkach na dziobie (2 dni:-)), zrobiliśmy szplajsy na nowy odciąg do kotwicy, nowe podwięzie burtowe, rozebraliśmy wszystkie 7 knag i wzmocniliśmy je od wewnątrz, tak samo kipy pod spinakera, nowe schodki do drabinki do kąpieli zaburtowych, przygotowaliśmy też ponton i silnik zaburtowy, obydwa stacjonarne silniki, robimy inspekcję windy kotwicznej.. Jeszcze czeka nas wymiana okuć w rolerze, zmontowanie wszystkiego po nałożeniu nowego żelkotu na pokład, założenie żagli, bimini, odsalarka, nie mówiąc już o klarze wewnątrz jachtu…. Jedno z nas działa, a drugie opiekuje się dziećmi…

Jakoś dajemy radę 🙂

Kategorie: FotoKaraiby

12 Komentarzy

Beata Sokolowska · 24 Lis 2019 o 1558

Super !!!!!!!!!!!! Kibicujemy Wam z Poznania!!!!!!!!!!!!

    admin · 24 Lis 2019 o 1915

    Super!!! Dziękujemy!!! Pozdrawiamy!!!

Kalina · 24 Lis 2019 o 1648

To przygoda rozpoczęta z przytupem 😉
Pozdrawiamy i trzymamy kciuki! Sara tęskni za Stasiem 🙂

    admin · 24 Lis 2019 o 2339

    Stasiu też tęskni… Pozdrawiamy!

Magda Pondel · 24 Lis 2019 o 1802

Powodzenia! Trzymamy kciuki! Buziaki dla Was!

Karolina Beiger · 24 Lis 2019 o 2008

No to niezły początek! Ale dalej już będzie tylko lepiej, miejmy nadzieję że wyczerpaliście już limit kłopotów na tę wyprawę! Trzymamy kciuki, powodzenia!!!! Całusy dla Ani i Stasia 🙂

    admin · 24 Lis 2019 o 1914

    Dziękujemy! Pozdrawiamy!!!

Mateusz Bill · 24 Lis 2019 o 2227

Wow, jestem pod wrażeniem. Trzymam kciuki. Krzysztof jeżeli będziesz potrzebował coś z POLSKI, dawaj znać. Zakres usług: Wysyłka paczek, reklamacje z Allegro, opłaty, podatki, dystrybucja, marketing, wnioski ULC itd itd – co tylko zapragniesz

    admin · 24 Lis 2019 o 2333

    No, kumpel z AZLu – od razu widać! Dzięki wielkie, jak będę czegoś potrzebował odezwę się! Pozdro

Dorota Mróz · 26 Lis 2019 o 1953

Gosiu, choć nie rozumiem większości słów, ktorych użyłaś, opisując Wasze zmagania
(żaden ze mnie żeglarz :), to rozumiem, że jeszcze dużo czasu zanim wypłyniecie?
Ściskamy mocno

    admin · 1 Gru 2019 o 1713

    Kochani! Mamy wielką nadzieję, że za tydzień będziemy już na wodzie… juz chcemy płynąć! Damy znać!

Ohra · 5 Sty 2020 o 1358

Jesteście Państwo dla mnie wielkim motywatorem gdy czytam o Waszej wyprawie to dostaję z otwartej dłoni w paszczura i słyszę weź się do roboty i zacznij działać! 🙂 Bardzo dziękuję, całym sercem jestem z Wami. Czuj czuwaj.

Odpowiedz na „adminAnuluj pisanie odpowiedzi

%d bloggers like this: